czwartek, 31 marca 2016
środa, 30 marca 2016
świątecznie znaczy rodzinnie
piątek, 25 marca 2016
środa, 23 marca 2016
nowe techologie
Etykiety:
dokument,
fotografia czarno-biała,
lifestyle,
podpatrzeni,
Portret,
reportaż
środa, 16 marca 2016
próba odwzorowania
Jedne zajęcia portretowe były poświęcone naśladowaniu postaci z obrazów malarskich.
Ja skoncentrowałam się na obrazie renesansowym Leonarda da Vinci pt. MONA LISA (zdj. u góry).
Moja koleżanka Agnieszka zachwyciła mnie swoją pomysłowością. Jej stylizacja pokazuje, jak przy minimalnym zastosowaniu najprostszych rekwizytów (chusteczki higieniczne, pielucha tetrowa, worek foliowy, poduszka dmuchana) można odmienić osobę i stworzyć niebanalny portret. Swoje inspiracje czerpała z malarstwa flamandzkiego (backstage poniżej).
poniedziałek, 14 marca 2016
piątek, 11 marca 2016
sen o zimie
Dzisiaj przyśniła mi się zima. Nie lubię jej. Chyba ze wzajemnością, bo zabiera mi zdrowie już po raz drugi. Na szczęście Słońce ma odwagę i czasem się pokazuje. I tylko dlatego wysunęłam swój nos tamtego dnia z domu. ....żeby się spotkać ze Słońcem.
niedziela, 6 marca 2016
odwiedziny w Krakowie
Tydzień temu odwiedziliśmy rodzinę w Krakowie. Tym razem, w sobotnie popołudnie wybrałam się z małą Zu na spacer.
Jej energia sprawiła, że wcale nie zmarzłyśmy ;)
Darowałyśmy sobie smoka i poszłyśmy prosto na Rynek Główny. Bez względu na porę roku tam zawsze są tłumy. Zajrzałyśmy do kultowej cukierni Czarodziej, w której są najlepsze na świecie kremówki. Zjadłyśmy też inne wspaniałe desery, m.in. mus gruszkowy z musem malinowym przełożone bitą śmietaną. Być w Krakowie i tam nie być, to jak przymierzyć sukienkę i jej nie kupić. Polecam tę miejscówkę!
(P.S. nie robię zdjęć potrawom ani kawie, bo zwykle ochota na jedzenie jest większa niż ich fotografowanie ;), więc jeśli jesteście ciekawi jak wyglądają i jak smakują te czarodziejskie wspaniałości, to koniecznie tam wstąpcie przy najbliższej wizycie w Krakowie).
Jej energia sprawiła, że wcale nie zmarzłyśmy ;)
Darowałyśmy sobie smoka i poszłyśmy prosto na Rynek Główny. Bez względu na porę roku tam zawsze są tłumy. Zajrzałyśmy do kultowej cukierni Czarodziej, w której są najlepsze na świecie kremówki. Zjadłyśmy też inne wspaniałe desery, m.in. mus gruszkowy z musem malinowym przełożone bitą śmietaną. Być w Krakowie i tam nie być, to jak przymierzyć sukienkę i jej nie kupić. Polecam tę miejscówkę!
(P.S. nie robię zdjęć potrawom ani kawie, bo zwykle ochota na jedzenie jest większa niż ich fotografowanie ;), więc jeśli jesteście ciekawi jak wyglądają i jak smakują te czarodziejskie wspaniałości, to koniecznie tam wstąpcie przy najbliższej wizycie w Krakowie).
Subskrybuj:
Posty (Atom)