





Zwykło się mówić, że Polacy nie czytają książek. Albo, że czytają ich mało. Nie zamierzam podważać statystyk, niech sobie będą. Nie ma to dla mnie większego znaczenia.
Kiedyś natknęłam się w Internecie na komentarz tutysty zza granicy, który opisując swoje wrażenia z pobytu w Polsce stwierdził jednoznacznie, że w żadnym innym kraju nie spotkał się z tak małą ilością ludzi, którzy czytaliby książki, gazety w miejscach publicznych. No więc zaczęłam się temu przyglądać czy ów turysta był aby na pewno obiektywny w swoim poglądzie.
Śmiem twierdzić, że tak tragicznie to wcale nie jest z tym naszym czytaniem. Coraz więcej zauważam czytających ludzi. Ciekawe są miejsca i pory dnia, w których można spotkać zaczytanego przechodnia: stojącego w kolejce, czekającego na przystanku, jadącego tramwajem/pociągiem...
Na dowód zamieszczam powyższe fotografie. Więcej zdjęć na ten temat staram się co jakiś czas zamieszczać na moim koncie na Instagramie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz